Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Ekipa od rzeczy mniej lub bardziej możliwych, czyli panowie monteży

Miejsce akcji: W chatce Wiśniowych ludków Osoby: Ja i panowie specjaliści od robót różnego typu Czas akcji: pewien bliżej nie określony deszczowy poranek (dość niedawno) Normalny, zdrowy na umyśle jak każdy inny poranek. Zgodnie z rytuałem szykowania się do pracy, ubieranko, szykowanko, szpachlowanko. Cudowny moment nakładania kolejnej warstwy gruntu na twarz, co by mi tynk się dobrze przez cały dzień trzymał, został zakłócony przez pukanie do drzwi. Hmmm rano, komu by się chciało? Ulotki? Niee - za wcześnie. Listonosz - na pewno nieee - on tak wysoko bez windy nie wchodzi, woli poćwiczyć swoje talenta aktorskie: "Byłem, nikogo nie było, awizo zostawiłem" - no fakt w domu 3 razy "nikt" hmm. Zresztą facet ma do 67 roku życia tak pracować, trzeba oszczędzać jego nogi, bo potem już może tego awiza nie donieść nawet. A może "uprzejmi" państwo z darmową "oświecającą" prasą? Chociaż wątpię - po ostatnim spotkaniu z moim lubym już tak często się tu...