Aniołek z piekła rodem
Dzisiaj słów kilka o bezstresowym wychowaniu i jak stresująco wpływa ono na mnie. Miejsce akcji: autobus do Zakopanego Czas akcji: przeklęte 14 godzin jazdy Osoby: stanowczo za dużo Jak już pisałam wcześniej w tym roku wakacje spędzaliśmy w Zakopanem. Jakoś trzeba było się tam dostać. Jako, że z samochodu zrezygnowaliśmy z przyczyn wspomnianych wcześniej pozostał autobus. Pociąg niestety był za późno na miejscu i cały dzień w plecy. Zaopatrzyliśmy się w kocyki, poduszki, prowiant i filmy na tablecie co by się w podróży nie nudzić. Zadbaliśmy o każdy szczegół poza jednymi, takim, iż młoda przywlekła jakaś bakterie z pizzerii. Luby uniknął trafienia, niestety ja nie miałam takiego farta. Dzięki Bogu tego typu atrakcje przechodzę nadzwyczaj łagodnie bo inaczej chyba pozostałoby się powiesić. Dzięki dobrodziejstwu współczesnej medycyny i prochom w stylu aviomarin czułam się podczas jazdy nawet dobrze. Zawsze jest jednak jakiej ale, tutaj ale wyglądało tak, że po prochach ...