Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014

Czarny piątek

Miejsce akcji: Biuro Osoby: Ja i wredne urządzenie zwane komputerem Czas akcji: dziś - jesiennie, zimno i dołująco Od rana wiedziałam, że dzień nie będzie najlepszy. Obudziłam się o 5 rano i ni rusz nie mogłam zasnąć. Dzięki zapoznaniu się z nowymi demotywatorami, artykułami na joe monterze i innych serwisach nie obciążających moich styków tak bardzo o tej godzinie, dotrwałam jakoś do 6. Moje nadzieje, że mój luby zaraz wstanie do pracy, uległy rozwianiu, gdy stwierdził, że on jeszcze pośpi jeszcze 30 minut. Notoryczne skrobanie w drzwi sypialni uświadomiło mi że sierściuchy chętnie wpadną i się przytulą. Po otwarciu drzwi przez sypialnię przeszło małe tornado w postaci JJ i lekka bryza morska w postaci Nika. Dywaniki na podłodze widać wprawiły je w dobry nastrój, bo zamiast wbić do mnie do łóżka i utulić Pańcię do snu, postanowiły odbyć walkę w stylu MMA. No cóż trza było wypełznąć z łóżka i szybko je usunąć za drzwi, bo lubego chrapanie dziwnie zaczynało już przypominać warcze...

Jaskinia wróżek dowodowych

Miejsce akcji: Kołobrzeg - jaskinia wróżek dowodowych Osoby: Ja i osoby trzecie w tym Młoda gościnnie Czas akcji: do trzech razy sztuka Nadejszla ta wiekopomna chwila kiedy to moje dziecko odczuło nieodpartą potrzebę przekroczenia granic ojczystego kraju. Cóż więc, chciał czy nie chciał, trzeba dziecko wyposażyć w coś co powie że ono to ono. Po dłuższej dyskusji, że nie ma dokumentów bez zdjęć, bo latorośl moja uparcie postulowała, że brzydko wychodzi na zdjęciach, doszliśmy do zgody, że musi być i już. Przeszliśmy więc do fazy drugiej planu "Zagranica". Cześć ta zakładała wybranie, który to dokument zostanie wykonany. Z przyczyn oczywistych, iż paszporty wyrabia się w Koszalinie, faza zakończona została nadzwyczaj szybko decyzją - no to dowód. Faza trzecia - wykonanie zdjęć. Tutaj nie poszło juz tak szybko. Pomijając dziesiątki opcji fryzur, w co się ubrać itd. Po długiej dyskusji, że owszem zajmuję się fotografią, ale zwierząt i na kota czy psa to ona raczej nie wygląda...

Gdańszczyzna cz. 2

Cześć 2 Walka o miejsce niczym bitwa pod Grunwaldem. Miecze, kopie i te sprawy. Kółko za kółkiem, jak w filmie napis pod obrazem 30 minut później, widzę światełko w tunelu, taaaak ktoś wyjeżdża. Kieruneczek w lewo i czekamy..... "szanowny Panie z bmw to moje miejsce" ha nie ma to jak lekko odrapana Hania. Pańcio ze srebrnego, nówka sztuka, wiecznie garażuję bmw przeliczył zyski i straty i stwierdził że jednak na hamm.... pchać się nie będzie i ustąpi miejsca kobiecie, szanując fakt że była pierwsza. Pewnie pod nosem mamrotał uprzejmie proszę bardzo, co za miły człowiek   Podeszłam ja do drzwi jak Kargul do płota i cholera jasna gdzie jest jakaś przeklęta kawa. Jak dziecko na pasach, w lewo - ciuchy, w prawo - ciuchy, w lewo - taaak znowu ciuchy. Z pomocą przyszedł jak zwykle niezawodny GPS, jak psi ratownik potrafi kawę z kilometra wywąchać to znaczy znaleźć. Nektar bogów z syropem waniliowym ożywił me ciało i umysł niczym eliksir młodości. Na skrzydłach kofeiny przebyłam ...

Gdańszczyzna

Miejsce akcji: Gdańsk - jakaś wielka galeria Osoby: Ja i czarcie narzędzie zwane bramką parkingową Czas akcji: a dłużyło się jak chol... Ja i mój szanowny małżonek, chociaż zastanawiając się nad tym głębiej, jednak to tylko mój szanowny małżowinek wpadł na pomysł weekendowegto wypadu. Cel Gdańsk, Gdynia & Sopot.  Zapakowali się w Hanię i pojechali. Ja i mój żywy GPS, z reguły nieomylny, acz bardzo nerwowy (to tak jakby zamiast Hołowczyca wgrać sobie głos dowódcy z wojska). Tutaj nie było : na następnym skrzyżowaniu skręć w prawo, skręć w prawo, zawróć wyznaczam nową trasę" - tutaj było "zaraz skręć w prawo, no skręCCAAJJJ, jużżż, ku... mówiłem skręcaajj, co za głupi GPS... , demony, szatany, diabły i inne belzebuby, .... " - hmm ile jest za morderstwo? hmmm. Ni mniej ni więcej po paru miłych i uprzejmych wymianach zdań z ukochanym dotarliśmy do celu. Pierwsza myśl - idąc z wyciągniętymi ramionami przed siebie - KAWYYYY.... - o takkk. Tylko gdzie tutaj dobrą kawę w...

Biurowa masakra nożykiem do tapet

Miejsce akcji: Biuro Osoby: Ja i śmiercionośne narzędzie zagłady, czyli nożyk do tapet. Czas akcji: szybko Akcja: Dzień jak co dzień. Nic oprócz demonicznie unoszącej się mgły za oknem, nie zwiastowało nadchodzącej tragedii. Niczym poranna wróżka po tygodniu zbierania nektaru z kwiatków ochoczo przybiegłam do pracy. Może to ta pogoda, a może fakt że to już piątek wprawiło mnie od rana w doskonały humor z zapałem do wykonywania wszelkich obowiązków i prac, zarówno tych możliwych jak i tych pod tytułem znowwuuuu... Nie tracąc cennego czasu (bo im szybciej się uwinę tym szybciej będzie kawusia) zabrałam się do sprzątania, pucowania i porządkowania biura. Jak to zwykle w życiu bywa, przeklęte skrzaty które to zalęgły mi się za grzejnikiem, nudząc się w nocy stępiły mi nożyk do tapet (a jest do narzędzie niezbędne w mej pracy). Oczyma duszy widziałam już źle docięte materiały, być tak nie może toć to hańba!!!  Oglądając to cudo z tyłu, przodu, góry, w 3D, w 6D i ogólnie...

Parkingowe perypetie

Miejsce akcji: Ogrody Kołobrzeg Parking Osoby: Ja i nadpobudliwa Pani z pieskiem Czas akcji: godz. 19 Akcja: Parking pusty, miejsca tyle co na pustyni Mojave. Spokojnie więc sobie parkuje swój bolid. (Tutaj należy dodać że jest on ładnie oklejony firmowo - co ważne dalej). Pani z pieskiem "uprzejmie" mnie zapytuje czy czytać umiem. Niemka, Polka, czy wielki test na inteligencję TVP - myślę. Jednak pudło, pani się nakręca, że to parking ich, że nie wolno, że złe demony mnie do piekła zabiorą za to itd. Bo ona tak przy okazji bo z pieskiem stała - hmm CCTV? !! Po krótkiej acz wesołej wymianie zdań efekt oczywisty: nie ważne, że można tam drugi budynek stawiać tyle miejsca, ale to ich i koniec, bo nie i kropka, bo mój lizak i udławię się nim sam. Bo samochód oklejony, firma, bogaty jesteś, z tytułu firmy co miesiąc materializuje mi się na koncie 10000 zł taaak. Bo spółdzielnia to samo zło i ksiądz Natanek ją przeklął, ty tam mieszkasz, więc przeklęty też jesteś. Cz...