Mokra susza

Co lubię najbardziej? Najbardziej lubię, a wręcz uwielbiam wizyty panów ze spółdzielni tak z samego rana. Wiadomo większość z nas wstaje o siódmej czy ósmej rano, chociaż wiem, że i są osoby, które muszą wstać o czwartej nad ranem (za co wielki szacun!), ale tutaj akurat chodzi o mój przypadek. I teraz tak, jaki facet przy zdrowych zmysłach podejmuje się zapukania czy odwiedzenia mieszkania gdzie mieszka kobieta o ósmej rano? Jakie to myśli samobójcze kryją się w jego głowie, czy on żony może nie ma? Tak czy siak świadome narażanie się na zejście z tego pięknego świata na zawał serca po ujrzeniu niewiasty bez makijażu jest jak najbardziej dla mnie niezrozumiałe i podchodzi pod masochizm i samodestrukcję.
Dlatego więc, uwielbiam jak mnie tak rano ktoś uszczęśliwia swoją osobą, bo zawsze jakoś tak utrafi, że jedno oko mam pomalowane i wyglądam jak quasimodo. Tym razem pan przybył bo sąsiadce pode mną na suficie na balkonie coś cieknie. Cóż faktycznie dzień deszczowy. Zerknęłam na delikwenta buty i się zastanowiłam czy widząc mój piękny jasny, kremowy dywan w salonie zdejmie buty? Niby Polska tradycja mówi, że butów nie zdejmujemy, ale do cholery mój dywan i moje plecy przy jego praniu i szorowaniu są zdania, że jednak u mnie panuje tradycja - cholero zdejmij te buciory. I jak przewidziałam tak też się stało, buty zdjąć, pomyśleć o tym, a gdzie tam. Odetchnęłam głęboko, przecież nie będę sobie dnia już od ósmej rano psuła, wdech wydech, cholerny dywan, wdech wydech, ech .... Kiedy to ja starałam się hiper-wentylować, pan dokonał oględzin na mojej loży :D Podniósł ładne deski balkonowe, które pieczołowicie poukładałam na kaflach na podłodze, poszturchał cokolik przy kafelkach i stwierdził, że trzeba cokolik poprawić, bo lekko się rusza. Na moje stwierdzenie, że przecież nie ja te kafle kładłam (zresztą chyba nie są one obowiązkowe!) rzucił, że mąż zrobi. Poinformowałam pana, że mąż jest informatykiem i może to mu format zrobić, a nie kafelki (oczywiście Luby umie kafelki kłaść, ale jeżeli pan sobie chce kafelki poprawiać droga wolna). Zaoferowałam, że mogę owszem ale zasilikonować mu to co się rusza i miejscach styku kafelek i cokoliku położyć świeży silikon. Ale dopiero po jakiejś chwili doznałam olśnienia (wiadomo rano, człowiek jeszcze myśli o ukochanym łóżku i o tym jak poduszeczka jest miękka) tam gdzie facet pokazał BYŁO SUCHO! Więc jak niby ma sąsiadce ciec woda?! Balkon zabudowany z trzech stron, a w środku przy ścianie prawie zawsze jest sucho, chyba, że przesadzę z podlewaniem kwiatów w lato. A zapewne pani z rana zadzwoniła bo w tym momencie jej cieknie, żeby udowodnić, że tak faktycznie jest. Specjalista stwierdził, że przy mocniejszym deszczu tutaj zacina, bo uwaga, on mieszka na tym osiedlu też ma taki balkon! Jedno przyszło mi do głowy - wtf?!
To, że ma taki balkon przecież nie oznacza, że od tej samej strony, to samo piętro, a u mnie od zeszłego lata tam ławka stała z palet, więc nawet jeżeli by zacięło jakkolwiek deszczem to jak miało się przez suchą ławkę przebić? Na nic tłumaczenie, że ja tam trzymałam w zimie jedzenie, bo to moja taka naturalna lodówka, on wie lepiej i koniec. Sugestie, że może cieknie między płytami, bo to blok z wielkiej płyty, też kazał mi sobie wsadzić między bajki, bo oni uszczelniali płyty. Ale fakt, że odkąd tam mieszkam nikt tego nie konserwował i uszczelnienie może już nie być szczelne, bo ludziom pękają sufity, bo budynek pracuje, też jakoś trafiło w próżnię. Poczułam się jak blondynka z kawałów o blondynkach, dobrze, że się mnie nie zapytał jak oddycham bez słuchawek, ot bo taki z niego śmieszek. Facet już któryś rok chodzi i robi wszystko, żeby tylko nic nie zrobić, tutaj każe poprawić, tam poprawić, wszystko żeby tylko spółdzielnia nie musiała nic naprawiać. 
Sprawę rozważyłam, przemyślałam i padalcowi jak będzie cieplej zasilikonuję ten cokolik, ciekawe co nowego wymyśli jak znowu będzie po płycie ciekło? Bo cieknie już nawet dwa piętra niżej, a ja bym musiała chyba pływalnię otworzyć na balkonie, żeby taki znakomity efekt osiągnąć. Już nie mogę się doczekać następnej wizyty......

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wciągające plażowe piaski

Mazurek Dąbrowskiego

WC I'm lovin' it