Mazurek Dąbrowskiego
Czy zmiany są dobre?
Teoretycznie jeżeli idą w dobrym kierunku są jak najbardziej wskazane. Ale jeżeli dochodzi do świętokradztwa pieczenia piernika w czerwcu i podawania go z bitą śmietaną, to zaczynam się poważnie zastanawiać czy, aby nie jest to zły kierunek. Chociaż dopóki nie zobaczę choinki z bombkami i nie usłyszę hohoho to wiem, że to nie listopad jeszcze i wiem, że zawsze może być gorzej, można stworzyć mazurka na przykład, albo upiec mazurka Dąbrowskiego, to dopiero byłby wyczyn sam w sobie.
Sam Einstein powiedział, że nie ma ludzi znających się na wszystkim, każdy ma swoją dziedzinę i jak to się mówi co za dużo to niezdrowo. Tyczy się to również upiększania swojej osoby.
Nie potrafię zrozumieć co jest takiego fascynującego w murzyńskich ustach, ups przepraszam, poprawność polityczna jest, afroamerykańskich ustach, że mnoga ilość kobiet, pcha sobie w nie co się da, żeby tylko były wielkie. Smarowanie pieprzem cayenne czy kapsaicyną to obecny hit, gdzie tam jakieś szminki czy błyszczyki. A jeszcze lepiej wsadzić tam jakiś wypełniacz czy to silikon, czy inne cudo i wyglądać jak glonojad w akwarium. Jeżeli górna warga zachodzi na dolną, to cel osiągnięty. Oczywiście do tego full komplet solara na kolor wściekła marchewka z WZW. Całość trzeba jeszcze wykończyć, kompletem podkładu, pudru, rozświetlacza, korektora, utrwalacza i ewentualnie lakieru do włosów, jak lecieć do kompleksowo. A zapomniałam bym o ważnym budowlanym narzędziu, przecież jeszcze rzęsy jak łopaty. Tak wykończona dziunia idealnie nadaje się na żonę budowlańca, chociaż facet może mieć kompleksy, że praca go w domu prześladuje, bo tu silikon, tam szpachla i jeszcze te łopaty. Nie daj bóg się paranoi nabawi.
Potem siedzę i się patrzę na cudo natury i kosmetologii i zastanawiam się, dotknie górną wargą podbródka czy nie. Nawet w duszy zaczynam kibicować, dalej... dalej... po dwudziestu minutach łapię się, że cud natury coś do mnie mówił.... a tam pokibicuję jeszcze....
Komentarze
Prześlij komentarz