Abra kadabra czary mary - krówka
Bez wstępu... historyjka z dzisiejszego popołudnia....
Siedzę sobie w biurze i w spokoju robię co do mnie należy, na co wchodzi starsza Pani. Co prawda nie ten target jest naszym celem, ale nigdy nic nie wiadomo. Z resztą wolę osoby z "doświadczeniem" wiedzą, że czasem należy zaufać ekspertom, a co za tym idzie praca staje się przyjemnością.
Babeczka, jak babeczka, posiwiała już bardzo, ubrana w czarne, eleganckie futro, które wyglądało jakby chciało z niej uciec. Pod pachą dzierżyła elegancką, skórzaną torebkę.
Obok mnie jest dużo prywatnych gabinetów lekarskich, często więc zdarza się, że starsze osoby pytają się czy mogą na chwilkę usiąść, bo tam mała poczekalnia i miejsca nie ma. Z reguły przyjmuję to z dużym entuzjazmem, bo miła odmiana się przyda, a i z takimi osobami jest o czym porozmawiać. Bardzo często opowiadają historię swojego życia włącznie z okresem drugiej wojny światowej. I ten fakt uśpił moją czujność.
Babcia zaczyna mi słodzić: a widzę że Pani ma dobre oczy, że Pani ma problemy bo ludzie tego nie doceniają. W sumie to fakt, ale nic nowego mi nie powiedziała, każdy przecież wie, że w dzisiejszych czasach ludzie rzadko się doceniają. Więc tak słucham tych psychologicznych komplementów i czekam aż babuszka się rozpędzi do opowieści o wnukach i życiu, ale ona jakoś tak dziwnie zaczyna skręcać w temat na mnie. I bum jak grom z jasnego nieba zeszło na mnie oświecenie, że zaraz usłyszę coś w stylu: powróżyć pani.
Babcia nie cyganka, więc to dodatkowo uśpiło moją czujność. I co tutaj teraz zrobić? Siedzi to to mi na fotelu i wyciąga karty. Grzecznie dziękuję, bo jakoś nie potrafię podnieść głosu i być nieuprzejmą dla starszych osób. No masz, ta dalej swoje. Ja swoje, ona swoje, pomocy znikąd.
A jednak ktoś w niebie chyba czasem nade mną czuwa. W najlepsze rozdzwoniła się komórka, numer mi nie znany. W duszy trzysta pacierzy odmówionych (chociaż heretyk ze mnie), żeby tylko jakaś trujdupa, znaczy się handlowiec czy coś. Proszę, proszęęęęę, jeest moje modły zostały wysłuchane, pan z jakieś firmy z ofertą, ale on tylko tak krótko powie o co chodzi itd. Oj co to to nie drogi Panie, teraz to my sobie pogadamy. Plan krótki, będziemy gadać i gadać to się babcia znudzi i pójdzie sobie. Więc naginam rzeczywistość ile wejdzie, dopytuję się o to i tamto, o cuda niewidy i wszystko co tylko przyjdzie mi do głowy. Babcia przewraca oczami, ale dalej siedzi, no niech ją szlak, no może nie szlak bo to nie ładnie, ale niech już idzie sobie.
Facet nie spodziewał się aż takiego zainteresowania z mojej strony, bo był wielce zdziwiony, że ktoś go chce słuchać. Powinien podziękować babci z pękiem starych kart w dłoni, która wzrokiem bazyliszka starała się stopić mój telefon, siedząc na przeciwko mnie. Po dobrych piętnastu minutach babci się cierpliwość wyczerpała, ale gdzie tam powiedzieć do widzenia i wyjść. Nieee bezczelnie mi się w rozmowę wtrąciła z hasłem, żebym ja kochanie jej pięć zeta rzuciła. Czy ja wyglądam na bank lub ew. instytucję charytatywną??? Jeżeli się mnie w lato ludzie nieraz pytają pod biedronką o coś do szamy, bo z daleka są i kasa im się skończyła, sama chętnie kupuję i dorzucam jakieś słodycze itd. Ale babcia raczej biedna nie była, wnioskując już nawet nie po futrze, bo to mogła niedźwiedzia jakiegoś przyswoić, ale po złotej biżuterii, tego raczej niedźwiedź nie nosi.
Skoro z niej taka wróżka, to powinna sobie wcześniej powróżyć i karty by jej powiedziały, że mysz kościelna jest bogatsza ode mnie. Pierwsza zasada, nigdy w biurze nie mam kasy przy sobie i święty spokój z wciskaczami perfum, skarpet, pościeli i innych rzeczy, które koniecznie muszę mieć.
Jakoś widać babcia mi nie uwierzyła, no cóż, mea culpa, zaproponowałam jej krówkę, takiego cukierka. Karpia miała ładnego, bo się jeszcze upewniła, że jestem na tyle bezczelna, żeby jej krówkę proponować. I ulotniła się w najlepsze z hasłem do zobaczenia kochanie. Oj byle nie do zobaczenia.
A efektem długiej rozmowy z panem było utargowanie dwudziesto-procentowego rabatu na ich produkty. Jednak ktoś mnie tam u góry lubi :)
Komentarze
Prześlij komentarz