Rycerz na białej miotle
Ostatnio miałam okazję na spełnienie dobrego uczynku, a było to tak.... Był kolejny, pracowity, pseudo zimowy dzień. W biurze nic specjalnego się tego dnia nie działo. Ot spokojny, pełen pracy dzionek. Z utęsknieniem wyczekiwałam przybycia mego lubego. Ale zamiast lubego w drzwiach stanęła nie wysoka brunetka o dużych, zielonych oczach ogromnych z przerażenia. Nie zdążyłam nawet otworzyć ust żeby zapytać się co się stało. Bo brunetka chyba nie miała takiej dziwnej aparycji z natury. Druga strona była szybsza. Trzęsącym się głosikiem niczym mała, biedna myszka polna, zielonooka zapytała czy jestem kierowcą. A że mam słabość do zwierząt, a zwłaszcza tych bezbronnych, postanowiłam wystąpić tym razem w roli rycerza. Cóż więc, przytaknęłam i zapytałam o co dokładnie chodzi. Z nerwowej relacji dowiedziałam się tylko, że pani myszka ma ważną wizytę tutaj obok u lekarza i że z nerwów nie umie wyjechać. Co prawda opowieść była znacznie dłuższa, ale tylko tyle udało m...