Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Poczekaj na lekarza

Obraz
Ostatnio jakoś dobrze mi idzie siedzenie w poczekalniach u lekarzy. Tak się wczułam, że postanowiłam posiedzieć jeszcze troszkę. Swoją drogą można by taki sport zgłosić na olimpiadę. Polska na sto procent zajęłaby pierwsze miejsce. Bo jaki sens ma umawianie kogoś na termin w godzinach dziewiąta - dwunasta. Bach trzy godzinki do rankingu.  Ale co się człowiek dowie to jego. Takiej wiedzy jaką można zdobyć na poczekalni nie zapewnią nawet najlepsze studia. A tutaj jest całkiem za darmo! Może pomijając późniejszy rachunek w aptece jak się coś jeszcze złapie siedząc tak w otoczeniu chorych ludków. Ale bądźmy szczerzy, rachunek za sto złotych w aptece to i tak znaczna oszczędność w porównaniu ze studiami. I tak człowiek może zostać specjalistą chirurgiem, neurologiem, kardiologiem. Co tam, nawet dowie się jak glazurę kłaść. Ale i tak najlepszą sytuację widziałam wczoraj. Wszyscy tłoczyli się pod gabinetem, czekając na swoją kolej w malutkim przedsionku o rozmiarze metr na d...

Małe sukcesy są najlepsze

Obraz
Dzisiaj o tym .... jak poznałam siebie od nowej strony. Na co dzień jestem w miarę spokojną osobą i jak to Luby mówi daję ludziom sobie wchodzić na głowę. Zawsze staram się żeby każdy był szczęśliwy i można na mnie wszystko wymusić, bo nienawidzę jak ktoś na mnie krzyczy. Ten dzień miał był jednak inny.... Młoda się rozłożyła. W sumie to nic nowego. Jesień, lata toto tylko w bluzie bez kurtki. Żadna nowość. Zapakowałam więc swe dziecię do samochodu i powiozłam do lekarza.  Tutaj muszę zaznaczyć co istotne i ważne, że nasz lekarz przyjmuje bardzo krótko w ciągu dnia bo dwie, trzy godziny i swoje w kolejce trzeba odstać i odczekać. Nieraz nawet przychodzi się pół godziny wcześniej żeby być piątym w kolejce i zmieścić się w czasie jego przyjmowania.  Tak więc swoje ostałyśmy, odczekałyśmy i Młoda dostała skierowanie na badania krwi itd. W sumie był czwartek rano , a Młoda jeszcze nic na ruszt nie wrzuciła, więc raz dwa pobiegłyśmy to załatwić. Wyniki do odebrania d...

Spokój z pokojem

Obraz
Dzisiaj historia czy też bardziej przygoda, która przydarzyła się ostatnio Lubemu. Jako iż zostałam przez niego upoważniona do opisania, do dzieła. Luby w zeszłym tygodniu miał szkolenie w dużym Polskim mieście, znanym z krasnoludków. Szkolenie trzy dniowe, bardzo intensywne, więc musiał sobie zarezerwować pokój na ten czas, najlepiej z opcją dostępna kuchnia i łazienka. Jak zwykle skorzystał z oferty ogromnego portalu od rezerwacji z książką w nazwie. Ot znalazł sobie zwykły pokój w Hostelu z Szarym w nazwie, z ogólnodostępną kuchnią oraz łazienką. Pokój w miarę blisko dworca tak, aby o godzinie 22 kiedy to Luby miał być na miejscu, daleko nie musieć szukać. Rezerwację z góry opłacił wyraźnie zaznaczając, że na miejscu pojawi się dopiero koło godziny dwudziestej pierwszej - dwudziestej drugiej, gdyż doba zaczynała się od godziny czternastej i dobrze, aby właściciel był uprzedzony. W dniu wyjazdu z samego rana przyszła wiadomość od Hostelu z informacją o kodzie do klatki, kodzie...

Aniołek z piekła rodem

Obraz
Dzisiaj słów kilka o bezstresowym wychowaniu i jak stresująco wpływa ono na mnie. Miejsce akcji: autobus do Zakopanego Czas akcji: przeklęte 14 godzin jazdy Osoby: stanowczo za dużo Jak już pisałam wcześniej w tym roku wakacje spędzaliśmy w Zakopanem. Jakoś trzeba było się tam dostać.  Jako, że z samochodu zrezygnowaliśmy z przyczyn wspomnianych wcześniej pozostał autobus. Pociąg niestety był za późno na miejscu i cały dzień w plecy. Zaopatrzyliśmy się w kocyki, poduszki, prowiant i filmy na tablecie co by się w podróży nie nudzić. Zadbaliśmy o każdy szczegół poza jednymi, takim, iż młoda przywlekła jakaś bakterie z pizzerii. Luby uniknął trafienia, niestety ja nie miałam takiego farta. Dzięki Bogu tego typu atrakcje przechodzę nadzwyczaj łagodnie bo inaczej chyba pozostałoby się powiesić. Dzięki dobrodziejstwu współczesnej medycyny i prochom w stylu aviomarin czułam się podczas jazdy nawet dobrze. Zawsze jest jednak jakiej ale, tutaj ale wyglądało tak, że po prochach ...

Taxi driver

Obraz
Jak zawsze i tym razem wybierając się na wakacje samochód zostawiliśmy w domu i zarezerwowaliśmy bilety na autobus do Zakopanego. Raz, że taniej, a dwa, że w końcu ktoś mój szanowny tyłek będzie woził. Ponadto górale znają swoje tajemne drogi tak aby nie stać w korkach. Jednym słowem zawsze zdajemy się na profesjonalistów. Autobus o 16: 40 więc wyliczyliśmy sobie, że jak dwadzieścia - trzydzieści minut wcześniej zamówimy taksówkę to spokojnie zdążymy. Cóż jakoś nie przyszło nam do głowy, że taksówka może się spóźnić i zamiast jak zwykle być po pięciu minutach będzie po dziesięciu. Gdy już w końcu podjechała pod dom zostało nam dwadzieścia minut, phi przecież od nas jedzie się pięć minut, więc nawet czas na drobne zakupy nam by został. Owszem pod warunkiem, że to nie byłby pochmurny piątek w środku wakacji i całe miasto nie stało by w korku razem z nami. Ale jak to bywa zawsze w nieszczęściu mamy szczęście. Kilka samochodów przed nami stał w korku radiowóz policyjny. Patrzymy, a pa...

Kłopotliwy gratis

Obraz
W tym roku jak już z resztą pisałam wcześniej, wybraliśmy się z Lubym na urlop do Zakopanego, a raczej jak to Luby mówi nie w góry tylko na taternictwo. Co prawda nie biegam jak kozica po Zawratach czy Orlich Perciach, ale dzień nie spędzony na szlaku to dzień stracony.  Kilka lat temu zakupiliśmy sobie specjalistyczne buty górskie, po wielu namowach Lubego, mimo, że mnie akurat adidasy nie przeszkadzały. Buty jak buty, wielkie, czarne, ciężkie i sztywne. Po kilku dniach chodzenia, kotka obita ciężkim buciorem, Luby narzekał na ścięgno achillesa i poobijane palce, tak to się chodzić nie da, zwłaszcza, że średnio dziennie robiliśmy 22 km, a tutaj dopiero połowa urlopu i jeszcze wiele kilometrów przed nami. Cóż nadszedł czas na wymianę obuwia, szybki rekonesans w necie i decyzja, jedziemy do Nowego Targu bo w Zakopanem to sztabkami złota najlepiej płacić. W Nowym Targu jednak nic nie udało się ustrzelić, więc męska decyzja, pogoda i tak paskudna tego dnia, jedziemy na Kraków. Tuta...

Górskie promocje

Obraz
Raz na jakiś czas wybieramy się z Lubym na urlop. Tym razem nasz wybór padł na Zakopane. Jako, że mieszkamy w miejscowości turystycznej uważamy się za ekspertów w dziedzinie "jak nie dać się oskubać". Do teraz wydawało mi się, że wiem na ten temat wszystko. Jednak górale mnie zaskoczyli. Sztukę skubania turystów doprowadzili do perfekcji. Już pierwszego dnia zostaliśmy oświeceni. Otóż prawie każdy turysta wybierając się do Zakopanego ma w planach odwiedzenie jakiejś regionalnej karczmy na słynnych Krupówkach, bo jak się potruć na wakacjach to z klasą. Być tam i nie zjeść kwaśnicy czy innego regionalnego specjału typu baranina można by poczytać za profanację. Zawsze unikaliśmy tego typu atrakcji, gdyż z reguły rezerwujemy sobie pensjonat z dostępem do kuchni z wyposażeniem. Tym razem jednak postanowiliśmy skosztować tradycyjnych, góralskich potraw. Na cel wybraliśmy jedną z wielu karczm na Krupówkach, które wdzięczą się nazwami w typie zapiecek, jadło, karczma czy i...

Call me diablo

Obraz
Jaki to teraz siłowy marketing telefoniczny uprawiają firmy chyba wszyscy już wiedzą wszem i wobec, prawie każdy z nas już chyba ma za sobą dziesiątki telefonów zaczynających się "Dzień dobry! Pani Bla Bleńska ja dzwonię przedstawić ofertę...". i niekończący się monolog, wyrzucony z siebie jednym tchem. Ze swojej strony podziwiam tych handlowców za umiejętność tak długiego powstrzymywania się od nabrania powietrza.  Sytuacja z rana.  Odbieram telefon słowami dzień dobry i nazwa firmy, sama nazwa już ma dodatek czym firma zajmuje, więc nie ma możliwości pomyłki co do branży. Pani jednym tchem wyrzuca z siebie nazwę firmy z której dzwoni, przedstawienie się już widać uznała za nieistotne i leci dalej na bezdechu, że oferują takie cudowne usługi itd.jednym tchem wymieniając ich listę. Co ważne, lista ta obejmowała w całości to czym zajmuje się nasza rzeczona firma. Obudził się we mnie szatan. Z uśmiechem (szkoda, że nie było widać mojej miny przez telefon) pytam czy Pan...

Sensoryczny design

Obraz
Ostatnio wpadłam na genialny w swej prostocie pomysł. Otóż postanowiłam przemalować meble w sypialni na biało, ot aby sypialnia stała się wizualnie większa. Po co kupować nowe, skoro można przemalować?  Udałam się do marketu budowlanego, wybrałam farbę, w szczególności dopilnowałam, aby była lekko matowa i do stosowania na zewnątrz i wewnątrz, czyli wszystko jak trzeba co do szczegółu. Dla sprawdzenia jak to wyjdzie zaczęłam od szafek nocnych, nie kosztowały fortuny, więc jakby coś nie poszło, to nie będzie mi ich żal. W pierwszej kolejności jak przykazali wszystko ładnie zmatowiłam, pomalowałam raz i poszłam umyć korytko i wałek. Tutaj spotkała mnie niespodzianka, po przejechaniu ręką po wałku pod wodą, farba nie zeszła tylko ręka została ładnie przemalowana na biało. Paskudztwo okazało się oleiste i wodą ani rusz. W rozpuszczalni się też nie zaopatrzyłam, a jak taka upaćkana miałam się choćby ubrać i pojechać po niego do sklepu? Ale od czego jest peeling :D W życiu nie mia...

Mokra susza

Obraz
Co lubię najbardziej? Najbardziej lubię, a wręcz uwielbiam wizyty panów ze spółdzielni tak z samego rana. Wiadomo większość z nas wstaje o siódmej czy ósmej rano, chociaż wiem, że i są osoby, które muszą wstać o czwartej nad ranem (za co wielki szacun!), ale tutaj akurat chodzi o mój przypadek. I teraz tak, jaki facet przy zdrowych zmysłach podejmuje się zapukania czy odwiedzenia mieszkania gdzie mieszka kobieta o ósmej rano? Jakie to myśli samobójcze kryją się w jego głowie, czy on żony może nie ma? Tak czy siak świadome narażanie się na zejście z tego pięknego świata na zawał serca po ujrzeniu niewiasty bez makijażu jest jak najbardziej dla mnie niezrozumiałe i podchodzi pod masochizm i samodestrukcję. Dlatego więc, uwielbiam jak mnie tak rano ktoś uszczęśliwia swoją osobą, bo zawsze jakoś tak utrafi, że jedno oko mam pomalowane i wyglądam jak quasimodo. Tym razem pan przybył bo sąsiadce pode mną na suficie na balkonie coś cieknie. Cóż faktycznie dzień deszczowy. Zerknęłam na de...

Dieta Kliniczna

Obraz
Dzisiejszy odcinek dedykuję wszystkim, którzy muszą przetrwać w rzeczywistości polskich szpitali i klinik. Otóż Luby po wieloletnich zmaganiach został zmuszony przeze mnie aby coś zrobić ze swoim chrapaniem (wiem zabijesz mnie kochanie, ale dużo osób chrapie). Faktycznie dużo osób chrapie i już pomijając fakt, że współśpiący jest wiecznie w....ny znaczy się zły, to może się okazać, że na dłuższą metę takie chrapanie jest bardzo szkodliwe, nie tylko dla szyb ;P Nocne piłowanie powoduje chroniczne zmęczenie, a co za tym idzie osobnik chrapiący jest wiecznie zły, zmęczony, podenerwowany, obrywa się z reguły wszystkim dookoła. Tak więc nie dość, że jestem budzona, to jeszcze w ciągu dnia Luby często chodzi zły. Miłość miłością, ale sen też kocham :D Tak więc znalazłam Klinikę i nakazałam się zapisać, umówić, zarejestrować itd. pod groźbą wiecznie przesolonych ziemniaków i kotletów. Ku memu zdziwieniu czas oczekiwania na wizytę nie wyniósł jak myślałam przepisowych nfz-owkich dwóch c...

Oddaj, to moje, to mój parking!

Obraz
Kiedyś szynka, papier toaletowy czy buty były towarem deficytowym w PRL-u, teraz miejsce parkingowe powoli zaczyna być na miarę złota. Jeżeli jakaś wspólnota ma tylko możliwość to obwarowuje się szlabanami, zasiekami i dostawia wieżyczki wartownicze, aby przypadkiem sąsiad z bloku obok z innej wspólnoty nie zaparkował. "Czyli mój lizak, oddaj! Ja się nie dzielę!!! Bo powiem mamie (zadzwonię na straż miejską!)" Nagminnie parkingi stoją puste, ale niech tylko jakaś rejestracja nie taka - "oo to już telefon i straż miejska". A panowie przyjeżdżają, robią przysłowiowego zeza, bo to aż takie ważne i priorytetowe wezwanie, wsadzają papierki za wycieraczkę i ze ogromnym wzdechnięciem wsiadają do samochodu. Ok rozumiem wszystko, ale jakim to imbecylem trzeba być, żeby się kłócić o miejsce na parkingu, gdzie w koło dwadzieścia miejsc wolnych z sąsiadem z klatki obok, bo to już inna wspólnota. Ludziom już się w głowach poprzewracało. Czekam na instalację kamer monitoringu lu...

Wybrańcy

Obraz
Dzisiaj o tym, jak od niechcenia do poważania. Pani nauczycielka przedmioty XiY młodej wysłała ją i jej dwoje kolegów na konkurs. Nie chcieli, zostali "brutalnie zmuszeni i wybrani" jak to określiła młoda, bo dobre oceny mają. Siedli, narysowali plakat i dostali się do drugiego etapu....... a przecież nie chcieli..... (Ci co chcieli się nie dostali...) Nazwali się "wybrańcami" - ironicznie ;P Z trzech grup z naszego miasta, pani nauczycielka typowała ich jako najsłabszych... jako jedyni z tych trzech grup przeszli do finału i zdobyli czwarte miejsce.. oklaski... kurtyna. Morał z tego taki im mniej chcesz tym więcej masz ;P Żałuję tylko, że nie widziałam miny Pani nauczycielki przedmiotu XiY.