Jak Kuba Bogu tak Bóg Darczyńcy?

Miejsce akcji: Pałac
Osoby: Ja, posłaniec nr 1, posłaniec nr 2 oraz gościnnie pal
Czas akcji: dziś ☺ lub wczoraj,  zależy od strefy czasowej 

Dostałam dziś prezent. Ba, święty grall wśród prezentów! A było to tak:
Siedzę sobie w biurze, powoli sącząc nektar bogów w postaci małej czarnej z ekspresu. Czuję jak powoli mój mózg zaczyna wchodzić w tryb ładowania systemu,  już już prawie, tylko jeszcze aktualizacje. Na co w drzwiach staje mi posłaniec, dzierżąc w dłoniach ów ważny podarek. Proszę więc posłańca w me progi,  niech rzecze jakie wieści przynosi z dalekich krain. Odchąknąwszy więc, oddzywa się w te słowa:
-"Czy osoba przyjmuje ten podarek od mej królowej z krainy śniegu i lodu?"
Wróć, osoba? Że jak, że słucham? Mierzę tego nędznika wzrokiem niczym bazyliszek. Jak to to śmiało! Tak sobie myślę,  że w wolnej chwili wydam jakiś edykt o nabijaniu na pal i podpalaniu, chociaż niee, limity co2, hmmm. A może podpalić i utopić,  niee to też nie przejdzie, nawet marzanna nie dała rady. Hmmm to tylko nabijemy na pal, na to chyba jeszcze nie ma żadnego przepisu unijnego.
Jednak ciekawość zwycięża. Co jest w tej paczuszce?
Przy dźwięku fanfar posłaniec, znaczy się mały kurdupel,  wręcza mi ów podarek i czym prędzej się oddala. Zbyt prędko,  czyżby wąglik lub bombka? Szturcham długopisem,  nie rusza się, więc jest martwe, czyli jest dobrze, a może śpi??? Dla pewności podźgałam jeszcze trochę. Jednak martwe. Czyli węże,  jadowite pająki i robale mamy z głowy. Nic też nie wybuchło. Raz się żyje. zaglądam do wnętrza iiiii chyba muszę iść do patrzałkologa. Widzę dwa trunki. W sumie to jeden, bo drugim chyba posłaniec się w drodze raczył, gdyż niewiele go tam. Ale zaraz,  zaraz. O ile mnie pamięć nie myli, a mylić się boi, to to trunki z zeszłorocznego balu sylwestrowego. No to też się władczyni zagórowego i za morzowego kraju popisała. Cóż jak mówią, ta zniewaga, zemsty wymaga.
Pakt pokojowy zerwaliśmy już dawno. Trunków tak marnej jakości też nie spożywam. zerknęłam więc w magiczny, kryszałowy ekran czy by to opchnął na niedzielnym jarmarku. Hmm marne szanse, tego nawet do czyszczenia rur nie wezmą. 

*


No cóż, niech poddani skorzystają. Butelczynę dla ludu wystawiłam przed zamkiem, znaczy się biurem, z rzeczową informacją iż poszukuje nowego właściciela. Magicznie po jakimś czasie zniknęła, lecz ptaszki mi powiedziały, że wróciła tam skąd przybyła. Drugą, zostawiłam dla posłańca, może wpadnie i dokończy.
ps. Z tego miejsca serdecznie pozdrawiam posłańca nr1 (pal czeka ), posłańca nr2 (on zabrał cichcem podarek) oraz "milejdy" darczyńcę.
Ps2. Wszelka zbieżność jest totalnie zamierzona, bom wredna i niewdzięczna 

* Bardzo dziękuję drogiemu koledze za przesłanie zdjęcia. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wciągające plażowe piaski

Mazurek Dąbrowskiego

WC I'm lovin' it