Mól książkowy
Miejsce akcji: Domostwo
Czas akcji: Popołudnie
Osoby: Ja & książki
Za oknem ciemno, widać tylko biały śnieg na dachach domów w pobliżu i światła lamp, świecących niczym pomarańczowe gwiazdy na niebie. Tęsknię za słońcem, za wystawieniem twarzy w jego stronę i poczuciem tego przyjemnego ciepła. Za pachnącym morzem i kwiatami, letnim wiatrem. Ta wcześnie nastająca ciemność i zimno powoli zaczynają mnie już dobijać. Nic dziwnego, że w zimie najwięcej jest przypadków depresji i pewnie dlatego w tym okresie jest choinkowo. Zawsze coś kolorowego i świecącego na pocieszenie stoi obok. Ale mimo nostalgicznego nastroju, ostatnio zaginęłam w świecie książek. Czytam i czytam. Wręcz połykając książkę za książką. Jeden dzień jedna książka.
Przypomniałam sobie jaka to przyjemność. Usadawiam się w najlepsze w rogu kanapy, w otoczeniu poduszek, pod pluszowym kocykiem z gorącym latte przygotowanym przez mojego lubego. Po jakimś czasie sierściuchy przychodzą się przytulić i zasnąć obok mnie mrucząc, a ja mogę zaginąć w świecie z roku 2235 lub w epoce rzymskiej idąc na Judeę razem z kohortą. Wystarczyło trochę śniegu i ciemności, abym mogła sobie przypomnieć jaka to wielka przyjemność. Od kilku dni nawet telewizji nie oglądam :)
Ps. Mówcie mi mól książkowy :) i dobrze mi z tym.
Ps2. Z biblioteki przybyła nowa dostawa książek, a że koniec roku, urlop, więc znowu się zakopię w fantazji :)
Komentarze
Prześlij komentarz